Archiwum wrzesień 2003


wrz 29 2003 Czasem jesteśmy świadomi braku świadomości......
Komentarze: 3

Życie… Żyjemy, błądzimy, szukamy, pytamy… Jednak, kiedy istnienie zaprzecza prawom, gdy przeciwstawia się miłości, pojawia się… nienawiść? wrogość? ból? A może po prostu samotność. Może te wszystkie pytania są wynikiem dążenia do współistnienia…?  A gdy ktoś świadomie wybiera samotność? Czy można jego czyn nazwać świadomością skoro poddaje wątpliwości istnienie wszelkich norm? Norm? A kto w ogóle ustalał te normy? Życie? Czymże wedle tego jest życie, czyż nie są to jedynie splecione ze sobą zasady bytu powleczone nieustannym dążeniem do doskonałości. Doskonałość? Światło? Istnienie? A może uczucia… Szczypta wiary i odrobina nadziei… A może… może… pustka?

 

Uczmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą, nie tylko z naszego Świata lecz również z naszych serc…

layona : :
wrz 27 2003 Zwierciadło wolności...
Komentarze: 2

brothers and sisters unite
it's the time of your lives, it's the time of your lives
breakdown, breakdown
got to spread love around, got to spread it around

 

and it's me they're looking for
and it's me I will never survive
but will be around so long

                                      (Coldplay)

 

And it's me they're looking for… And it's me I will never survive…

Mój stan utrzymuje się nadal na tym samym bardzo niskim poziomie. Przejdzie mi… Powinno… Skoro nikt tego nie zauważył to może to nie jest tak poważne… Tylko, ze ja czuję się coraz gorzej…

Bardziej denerwuję się przed sprawdzianami, choć jestem nauczona, ręce częściej zaczynają mi się trząść bez powodu i ten nieustanny strach… Lubię łacinę, nawet bardzo, tylko że mam takie dziwne uczucie na lekcji. Przenika mnie jakiś potworny lęk… Nie mogę myśleć, nie potrafię się skupić… Najgorsze w tym wszystkim jest to, iż mój stan psychiczny zaczyna przemieniać się w fizyczny… Cierpi moja dusza, a przez nia również ciało… Myślałam, że na matmie padnę… Dziś na łacinie zrobiło mi się niedobrze… Czy to się kiedyś skończy???

 

Tell me why are we, so blind to see
That the one's we hurt, are you and me
                                       (Coolio)

 

Co mnie choć przez chwilę odpręża i pozwala zapomnieć? Telewizja… Normalnie „generacja schaboszczaka”… Ale tym razem postanowiłam zrobić cos więcej… Bo w końcu co tak naprawdę może pomóc w załamaniach? Spacerek z przyjacielem! Może Kiara nie odpowie, ale za to na wszelkie rodzaje wyjścia z domu reaguje machając ogonkiem (chociaz jedna istota, której jestem potrzebna). Do lasu iść nie mogłam… (ech…) Na miasto tez nie, bo sprawdzają kagańce, Kiara ostatni rozwalił… Został zwykły spacer… Niby zawsze coś… Świeże powietrze i takie tam… Pomogło? Czy ja wiem…

 

Tell me your secrets
And ask me your questions

 

Nobody said it was easy
It's such a shame for us to part
Nobody said it was easy
No-one ever said it would be this hard
Oh, take me back to the start

                                     (Coldplay)

Tęsknię za Sabą… Z nią było inaczej… Jej bym powiedział co mi jest, ona zawsze mnie rozumiała… Nie potrzebowałyśmy słów…

 

Ale cóż nie będę ja się tu użalać nad sobą, bo w końcu kto tego słucha i kogo to obchodzi???

 

Dlaczego lubię koty?

Ponieważ są dzikie i niezależne. Przede wszystkim wolne. A w ich oczach widać upór i chęć życia. Ich oczy to zwierciadło wyzwolonej duszy!

Co widać w moich oczach? Strach i tajemnicę… Lęki i brak zaufania… Ech…

 

Ale życie i tak jest piękne… Chyba…

layona : :
wrz 25 2003 Teraz Polska jutro bigos...
Komentarze: 3

Już było dobrze, już wzniosłam skrzydła i nawet mi przeszło załamanie. Dokładniej to ścisnęłam je w sobie, a to nie jest dobre wyjście... Wróciło... Zawsze jak nic z tym nie zrobię to tak jest – wraca i to z podwójną siłą. I ciap... Teraz to już się tak źle czuje, ze myślałam, że na matmie zemdleje. Udaję i to całkiem nieźle, bo nikt się nie skapnął. Mam taką depresje jak nigdy. Nie pozwala mi się na niczym skupić. Jest ze mną i jakoś nie chce mnie popuścić. I znów chcę krzyczeć, rzucić się w przepaść, przebić ścianę, która oddziela mnie od reszty Świata. Is there anybody out there? Znów pada pytanie. Nikt nie odpowiada... Jak zawsze...

 

Jestem łowcą! Powtarzam i oczekuje poprawy. Trudno samemu czemuś takiemu sprostać. Nie dam rady przecież samej siebie pocieszać... Ciemność... Nie mogę znaleźć światła... Zgubiłam się w duszy mojej cierpieniu...

 

Tracę wiarę, odchodzę... Chcę wrócić... Chcę? Nie wiem... Chce żeby ktoś mi pomógł... Tak, tym razem...

 

I łzy nocy upiornych i łzy tęsknoty dnia...

 

Chlip...chlip... chlip... buuuuuuuuuuu...

layona : :
wrz 16 2003 Gdy problemy narastają, a lęków już nie...
Komentarze: 3

Ciap! Myślałam, że mnie nie dopadnie. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, iż wśród ludzi w moim wieku to się zdarza i to nawet często. Ale, że ja… Myślałam, że jestem odporna psychicznie… Przez tyle rzeczy już przeszłam… Jednak teraz…

 

Załamałam się…Problemy wciąż narastają i narastają… Teraz zwykłe odreagowanie w nocy nie pomaga. Przez tyle lat trzymałam wszelkie sprawy w sobie, ale już nie daję rady. Nie mogę tego wszystkiego pogodzić. Every day is another pain and every dream is another hope… Tak, każdy dzień oznacza dla mnie mękę. Nie wiem co mam robić!!! Całkowita dezorientacja. Myślałam – przejdzie mi, ale to tak na dobrą sprawę trwa od pobytu w klinice (maj). Próbuję przypomnieć sobie te wszystkie optymistyczne myśli, piosenki, ale to nie daje efektu… Ja się pogłębiam… Chciałabym krzyczeć… ale kto mnie usłyszy? Nie wytrzymuję, nie mogę, padam… Pewnie mi minie, ale czy tak szybko? W życiu człowieka są wzloty i upadki, wyżyny i niziny, a ja czuję się jak w depresji. Stąd nie ma gdzie iść i po co wracać. Może uda mi się to przynajmniej zatuszować. Jeśli potrzeba umiem udawać. Nikt się nie domyśli…

 

Pozytywny punkt dzisiejszego dnia – wykład Uśmiechu Roku!!! Nic nie rozumiem! Ale nie tylko ja! Cała klasa (a klasę mam naprawdę dobrą!)! Moja fizyczka w akcji, czyli zjawisko, które nawet Mickiewicz nie byłby w stanie opisać. Pani profesor: „No, (część, która przeważnie rozpoczyna zdanie) to ja wam teraz podam wynik, a wy sobie dopasujecie liczby.” I jeszcze parę innych tego typu, a ogół w śmiech i ja z resztą też. Byłam jedną z tych osób, które płakały w ręce. Już nie wiedziałam jak powstrzymać śmiech. A kobieta nic!

 

I tylko myśli i tylko słowa, sny które uwalniają i dni pełne ran…

layona : :
wrz 11 2003 Połamane kwiaty, które żyją samotnie......
Komentarze: 5

Ech… Wracam do siebie. Znów popadam w tą swoją melancholię… To coś w stylu powrotu do szarego życia, które w rzeczywistości nie jest takie szare. Ale co się może zdarzyć w Norze? Oj, dużo… Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo… Chociaż „centrum” trzyma się raczej daleko… Pojedyncze zajścia… „Incydent” z komputerem… Ale Nory tak do końca nie dopadło.

 

Kiara zaczyna coraz bardziej przejmować się moim istnieniem. Już nawet mogę powiedzieć, iż rodzi się między nami swego rodzaju więź. Nie jest źle. Cały dzień za mną chodzi jak cielaczek i chce żebym ją przytuliła. Albo zaczyna mnie po prostu lizać, tak żeby wyrazić swoje przywiązanie. No w końcu to pies! Lubię się z nią bawić. Everybody needs somebody…

 

Ostatnio coś mnie wzięło na psychologiczne rozważania. To wszystko przez tą rozmowę z lekarzem. Ból, który zatrzymam w sobie nie przeminie lecz wzrośnie… Mam się komuś wyżalić, bo jestem za bardzo skryta i zamknięta… Ech… Może coś w tym jest… Nie chcę, żeby zmartwienia we mnie potęgowały… To trochę za długo trwa… No nic, zobaczy się, trzeba będzie kogoś dorwać (w ostateczności mam Kiarę)…

layona : :