sty 04 2005

...mój, a innych?...


Komentarze: 5

Objawy stają się coraz częstrze, a ich mnogość i wyrazistość zaczyna powoli przerażać, szczególnie wtedy, gdy brakuje mi wsparcia. Struga mocnych, nerwowych emocji ginie w nagłyhc falach śmiechu, który zaczyna być obroną organizmu przed całkowitym załamaniem - kiepską obroną dodam.

Wraz z Nowym Rokiem na gg stuknęła mi pełnoletność, a w sercu odnowiła się bolesa blizna przeszłości.
"i byłoby na promenadzie maleńkie miłosne piekło" (M. Pawlikowska-Jasnorzewska)


Gdyby nie ten "deszcz", dałoby sie wytrzymać...

layona : :
Asiulek
07 stycznia 2005, 22:43
w kocnu wyjdzie i słoeczko :-) :*
kaisaa
07 stycznia 2005, 16:06
deszcz.tylko wodaa.za to jaka buraa....
06 stycznia 2005, 13:01
No to wraz z rozpoczęciem nowego roku życzę ci mniej a nawet zero tych objawów a więcej usmiechu :D
04 stycznia 2005, 19:14
Śmiech - lekarstwo na wszystko. Działa, potwierdzone przez specjaliste [czyt. mnie:)]
04 stycznia 2005, 19:03
smiech jak zwykle niczym miecz w średniowieczu bronią na wszystko. Nie zatracić możliwości uśmiechu...

Dodaj komentarz