Czasem Mrok jest już tak wielki, że nawet...
Komentarze: 5
Ech… W sumie to już nie bardzo mi się chce pisać bloga. I tak długo wytrzymałam. Powinnam się wreszcie porządnie wziąć za moje opowiadania… Niestety mrok ogarnął mą duszę i nie mogę się jakoś pozbierać… O tym nie mogę pisać na blogu… O tym nikt chyba się nie dowie… Lepiej cierpieć w samotności.
Przynajmniej już łaciny się nie boję. Myślę, że to w dużym stopniu zasługa Very, no i sir Magdusa II juniora z rodu Lanoliniusów (dziękuję Aniołku :*). Mam zresztą jeszcze pewne obowiązki w stosunku do Tatu (od czego ma się przyjaciół…). Musze jej jakoś pomóc. Co prawda najgorsze za nami (ufff…), ale co dalej…? Ona traktuje mnie jak swój pamiętnik (sama mi mówiła) i tak naprawdę to nikt jeszcze mi nie zaufał do tego stopnia… Nikt się nie otworzył… Czasami ziemskie sprawy są za trudne… (a duchowe jeszcze bardziej…).
Chyba dam sobie spokój z Traszkami. Trzeba się pogodzić z myślą, ze one nie istnieją, a jeżeli nawet to nie zwracają uwagi na istotę tak marną jaką jestem ja. Mam nowy cel. Olśniona pewną lekturą… Zacznę szukać Stowarzyszenia Umarłych Poetów! Tylko mały problem – trzeba mieć
a) z kim,
b) gdzie,
c) kiedy.
Gdzie i kiedy to się da załatwić, ale pierwszy co do pierwszego podpunktu – pustka… Trudno… Jak już wspominałam lepiej cierpieć w samotności…
I jeszcze jedno:http://Layona.friendtest.com
Nie wiem czy tu wrócę… Źle się czuję… To już trwa za długo, trzeba coś zrobić. Tylko co?
Dodaj komentarz