Archiwum 11 września 2003


wrz 11 2003 Połamane kwiaty, które żyją samotnie......
Komentarze: 5

Ech… Wracam do siebie. Znów popadam w tą swoją melancholię… To coś w stylu powrotu do szarego życia, które w rzeczywistości nie jest takie szare. Ale co się może zdarzyć w Norze? Oj, dużo… Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo… Chociaż „centrum” trzyma się raczej daleko… Pojedyncze zajścia… „Incydent” z komputerem… Ale Nory tak do końca nie dopadło.

 

Kiara zaczyna coraz bardziej przejmować się moim istnieniem. Już nawet mogę powiedzieć, iż rodzi się między nami swego rodzaju więź. Nie jest źle. Cały dzień za mną chodzi jak cielaczek i chce żebym ją przytuliła. Albo zaczyna mnie po prostu lizać, tak żeby wyrazić swoje przywiązanie. No w końcu to pies! Lubię się z nią bawić. Everybody needs somebody…

 

Ostatnio coś mnie wzięło na psychologiczne rozważania. To wszystko przez tą rozmowę z lekarzem. Ból, który zatrzymam w sobie nie przeminie lecz wzrośnie… Mam się komuś wyżalić, bo jestem za bardzo skryta i zamknięta… Ech… Może coś w tym jest… Nie chcę, żeby zmartwienia we mnie potęgowały… To trochę za długo trwa… No nic, zobaczy się, trzeba będzie kogoś dorwać (w ostateczności mam Kiarę)…

layona : :