Archiwum 29 lipca 2003


lip 29 2003 Delikatne płatki nadziei...
Komentarze: 9

„Wierzę w radość

ni z tego ni z owego

w Anioła co spadł z nieba

by bawić się w śniegu”

                      Ks. Twardowski

 

Byłam u „upadłych”. Ich słowa nie wiele mi dają. Sama metafora... Byłam również u Jeźdźców Apokalipsy. Nie odważyła się jednak do nich podejść. Obserwowałam tylko jak się wznoszą na swych czarnych rumakach. Oni wiedzieliby jak pomóc mojemu jednorożcowi. Lecz są zbyt potężni. To wybrańcy... I widziałam ich wodza... Powiernika... Jack Hunter... jest prawie moim idolem. On kiedyś też był łowcą, tak jak ja.....

 

Mówią, że walka pomoże Nanuce...

A jeśli przegram?

 

Mówią, żebym poszła do samego Ragona.....

Czy on mnie wysłucha?

 

Mówią.....

 

A ja żyję na razie w cieniu Apokalipsy... Kiedyś się ujawnię... Jeszcze nie pora....

 

Może jednak.... Przecież tak bardzo tego pragnę...

Śnił mi się mój dom. Ten prawdziwy. Ten na wzgórzach złocisto zielonych.... Skoro są tu jednorożce to nie wszystko stracone.... Wystarczy czekać.... Tak zawsze mówił Aslam.....

 

Wierzę w radość i Anioły....

layona : :